Grzegorz Fiałkiewicz - artysta plastyk

Tym razem w galerii absolwentów prezentujemy Grzegorza Fiałkiewicza – absolwenta liceum chemicznego, który skończył szkołę w 2004 r.

Zapamiętałam Go jako ucznia wszechstronnego – uczestnika i laureata konkursów przedmiotowych, artystycznych i sportowych. Jednak już wtedy, będąc uczniem bardzo konkretnego kierunku, często mówił o tym, że chciałby w przyszłości zająć się grafiką.

Czym kierowałeś się wybierając szkołę średnią?

G.F.: Kierowałem się chyba mieszanką pragmatyzmu i lenistwa, bo do szkoły miałem bardzo blisko A na poważnie, to pomimo tego, że planowałem pójść na studia, po liceum, też chciałem mieć zawód. No i jeszcze pociąg do przedmiotów ścisłych, stąd chemia. Co prawda namawiano mnie, żebym poszedł do plastyka, ale wtedy nie widziałem w tym sensu.

 Czy jest jakieś wspomnienie związane ze szkołą, które Ci szczególnie utkwiło w pamięci?

G.F.: Sporo by tego było, ale szczególnie w pamięci pozostały zajęcia pozalekcyjne. Przede wszystkim strzelnica i wyjazdy na zawody z Ś. P. Bogusławem Dziurą, który jednym (pamiętnym) słowem potrafił zmotywować wszystkich do działania. Były też zabawy w teatr (czy raczej w kabaret), a nawet plener malarski

Czym kierowałeś się wybierając kierunek studiów ? Wiem, że nie był to jeden kierunek – chyba trochę szukałeś swojej dalszej ścieżki zawodowej?

Każdy plan można zmienić... J Pierwotnie miałem kontynuować chemię na polibudzie, ale ubzdurało mi się, że bez jakiegokolwiek zaplecza mogę zdawać na ASP w Krakowie. Chciałem tatuować, więc uznałem to za dobry pomysł. Spędziłem 2 lata na polibudzie na wydziale chemicznym... żeby jednak powrócić do plastyki na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Rrzeszowskiego.

Czy pracujesz w swoim wyuczonym zawodzie?

G.F.: Moim wyuczonym zawodem jest nauczyciel plastyki J i poza praktykami studenckimi nie uczyłem. Jeśli jednak wziąć pod uwagę zawód artysty plastyka, to od obrony magisterki pracuję tylko w tym zawodzie -  konserwacja zabytków, rzeźba w kamieniu (9 lat w kamieniarce) , tworzenie prototypów manekinów sklepowych i w końcu tatuaż.

Rzeźba , biżuteria?, tatuaż – czy jest jeszcze „coś” czego chciałbyś spróbować?

G.F.: Nie wiem, jeśli na coś takiego trafię, to spróbuję.

Czym się obecnie zajmujesz „zawodowo”?

G.F.: Po 9 lata rzeźby w kamieniu wróciłem do tatuowania i to jest obecnie moje główne zajecie.

Co uznajesz za swój największy sukces?

G.F.: Chyba to, że moja pasja jest moim źródłem utrzymania i daje mi mnóstwo satysfakcji.

Przeglądając Twoje profile na portalach społecznościowych, zauważyłam zdjęcia z górskich wspinaczek i z wypraw na motocyklu

G.F.: Tak, kocham góry, jednak bardziej podróże motocyklowe. Właśnie przygotowuję maszynę (Suzuki Bandit GSF600N) do dziewiątego sezonu motocyklowego. Póki co zrobiłem na niej 100 tyś kilometrów, zwiedzając (nie licząc Polski) 19 krajów.

Życzymy Ci dalszej determinacji w realizowaniu swoich marzeń.