Jakub Słowik - Pan, który nie boi się mrozu :)

Skończył szkołę w 2006 r.

Zapamiętałam Go jako szczupłego, zawsze uśmiechniętego dryblasa, który wpadał do biblioteki bynajmniej nie po to by wypożyczyć książkę. Pytany o plany po skończeniu szkoły – wzruszał ramionami, raz padło stwierdzenie „coś się wymyśli”

Gdy spotkałam Go po kilku latach dowiedziałam się, że jest maszerem. Nigdy wcześniej nie słyszałam tego określenia. Pierwszą myślą było, że Kubuś mnie „wkręca”, co często Mu się za czasów szkolnych zdarzało.

Teraz już wiem, że Kuba jest trenerem psich zaprzęgów – jego pasja stała się sposobem na życie. Przeszedł do historii jako pierwszy Polak, który ukończył ekstremalny, 350-kilometrowy wyścig psich zaprzęgów na dalekiej północy Norwegii.- videocam photo_cameraKuba osiągnął również spore sukcesy na zawodach krajowych i zagranicznych:

• Pierwsze miejsce w zawodach na zakończenie sezonu - Zuberec (Słowacja),

• Pierwsze miejsce (podwójny tytuł mistrza) w Międzynarodowych Mistrzostwach Polski - Czechy,

• Drugie miejsce Tri Studnie - Czechy (puchar Czech),

• Trzecie miejsce w Pucharze Polski - Lubieszów,

• Piąte miejsce w Mistrzostwach Świata - Oberwizenthal (Niemcy).

- Troms quest- 4 miejsce na 180km klasa 8 psów , II VC mistrz Europy na 126 km -klasa 6 psów ( start na 4 psach)

Na pytanie - skąd takie zainteresowania? maszer z Podkarpacia ze śmiechem stwierdza, że połączył rodzicielskie pasje – mama startowała w biegach narciarskich, a tata od zawsze lubił psy. O psich zaprzęgach przeczytał najpierw w lekturze z dzieciństwa „Anaruk, chłopiec z Grenlandii”. Potem zaczął szukać informacji w sieci i trafił na innych pasjonatów.

„Najpierw miałem dwa psy - przybłędę i mieszańca ras północnych, a moim źródłem wiedzy treningowej był Internet - opowiada. - Na pierwsze zawody do Wysokiej w 2009 r. pojechałem z ciekawości i zająłem 5. miejsce na 9 uczestników. I wtedy mój świat wywrócił się do góry nogami. Zaczęło się odkładanie kasy na sprzęt. Żeby zebrać pieniądze na rasowego psa, sprzedałem gitary i konsolę do gier. Najpierw kupiłem Tango, trzy miesiące później dostałem kredyt na grenlandzkiego Shile. Żebym mógł startować w oficjalnej klasie Pucharu Polski, rodowód był wymagany” - tłumaczy.

Pod koniec wakacji 2015 r. Jakub dostał informację, że w Norwegii poszukują trenera dla psów zaprzęgowych. To była środa. Tego samego dnia podjął decyzję, że wyjeżdża. Przeprowadzka z Bratkówki na daleką norweską Północ zajęła Jakubowi zaledwie siedem dni. Dziś mieszka w samotnej chacie na odludziu i trenuje psy do legendarnych wyścigów.

Jak wygląda dzień Jakuba

„Budzik ustawiony na godz. 7.00. - karmienie psów i sprzątanie w boksach. Później czas na własne śniadanie. Od 8.00 zaczynają się przygotowania do treningu: sanki, szelki, buty dla każdego psa. Pies zaprzęgowy jest wart tyle, ile jego łapy, a ostry śnieg może je pokaleczyć, dlatego każdy ma buty. A ubrać dwudziestu psom po cztery buty to nie takie hop-siup!”.

Teraz w Hammerfeście dzień trwa dwie, trzy godziny. Kiedy trening rozpoczyna się ok. godz. 9.00 jest jeszcze ciemno. Po godzinie świat się „rozjaśnia” i to jest chwila, kiedy można cieszyć oko widokami, które serwuje koło podbiegunowe . W porze obiadu zapada zmrok. Po treningu: karmienie, składanie sprzętu, wyprawa sankami do źródełka, rozpalenie kominka. Resztę dnia, a właściwie nocy, Kuba ma dla siebie

Zapytany o marzenia odpowiada – „Ja nie mam marzeń, tylko konkretne plany - udział w wyścigach:

• Finnmarkslopet – jeden z najtrudniejszych wyścigów na świecie, 600 km, północ Norwegii;

• La Grande Odyssee we Francji, 600 km.

• Finmark (1200 km).

Życzymy Jakubowi realizacji powyższych planów – ukończenia z sukcesem każdego z wyścigówUśmiech

Zapraszamy na: www.instagram.com/zaprzegi_krosno/

Źródła: https://www.terazkrosno.pl/.../5461-jakub-slowik-gosciem...

https://krosno24.pl/.../krosnianin-przeszedl-do-historii...

https://nowiny24.pl/tylko-cztery.../ga/6183293/zd/9601739